Forum Bydgoszcz

Zdrowie - Udzielanie pierwszej pomocy

Monika - 21 Styczeń 2007, 13:46
: Temat postu: Udzielanie pierwszej pomocy
Ciekawi mnie taka bardzo ważna kwestia:
Na ile jesteście przygotowani do ratowania ludzkiego życia?
Czy kiedykolwiek ktoś Was tego uczył (w szkole, w pracy, na kursie itp.)?
Czy wiecie jak wykonać prawidłową resuscytację?
Co zrobić, gdy ktoś się zadławi?
Jaka jest pozycja bezpieczna?
Oczywiście każdy może powiedzieć, że wzywa fachową pomoc, jednakże właśnie pomoc przedlekarska jest bardzo ważna i może uratować życie.
Dobrze wiem, że w większości szkół takich rzeczy nie uczą. Owsiak trochę działa w tej sprawie, z kasy WOŚP zakupił dość sporo fantomów i na życzenie szkoły mogą przyjechać ratownicy i przeszkolić. Zaproponował aby takie zajęcia włączyć w programy nauczania i byłby w stanie zrobić to za darmo, jednakże minister edukacji się na to nie zgodził.
Osobiście jestem po dwóch kursach na ratownika WOPR, a obecnie uczęszczam na zajęcia z ratownictwa medycznego na studiach podyplomowych. Na wszystkich tych zajęciach miałam do czynienia z fantomami i wiem, że wykonanie prawidłowego masażu serca nie jest łatwe.
Zachęcam do dyskusji.
Newman - 21 Styczeń 2007, 16:08
:
Uczylem sie o tym ale powiem szczerze ze nie pamietam...

bardzo chetnie sie dowiem jak powinno sie przeprowadzac prawidlowo reanimacje...
Monika - 21 Styczeń 2007, 20:46
:
Niekoniecznie musisz wykonywać reanimację, wystarczy resuscytacja. A różnica jest taka: przy resuscytacji przywracasz oddech i krążenie wykonując masaż serca i sztuczne oddychanie w ilości 30 uciśnięć i 2 wdechy, a reanimacja oprócz tych czynności, dotyczy również przywrócenia świadomości poszkodowanego. Przed rozpoczęciem resuscytacji należy udrożnić drogi oddechowe (wystarczy odchylić głowę do tyłu) następnie sprawdzić czy poszkodowany oddycha, jeżeli nie oddycha to wykonujemy 30 uciśnięć na środku mostka u dorosłego na głębokość 4,5 do 5 cm a następnie 2 wdechy... i tak do skutku, aż poszkodowany da jakieś oznaki, że oddycha (zacznie się ruszać lub klatka piersiowa samoczynnie zacznie się unosić) lub przyjedzie fachowa pomoc. Należy pamiętać przy wykonywaniu dwóch wdechów aby zatkać nos poszkodowanego. U dziecka jest tak samo jednakże, na początku wykonujemy 5 tzw. wdechów ratowniczych i potem 30 uciśnięć i 2 wdechy... i do skutku; a u niemowląt (do 1 roku życia) również te pięć wdechów ratowniczych, przy czym całymi naszymi ustami obejmujemy nos i usta niemowlęcia, a następnie uciskamy 30 razy 2 palcami, na głębokość około 1,5 cm i 2 wdechy i znowu do skutku. Udrożnienie dróg oddechowych u niemowlęcia wykonujemy poprzez wysunięcie szczęki, nie odginamy głowy. Uwierzcie mi wykonywanie takiej resuscytacji na fantomie przez około 3 minuty kompletnie mnie wykończyło, a co dopiero na człowieku i jeszcze jak dookoła pełno gapiów - stres, a karetki nie widać ani nie słychać...
Kiedy poszkodowany już oddycha a karetki nadal nie ma, to należy ułożyć go w pozycji bezpiecznej.
Zet - 21 Styczeń 2007, 21:25
:
Nie przypominam sobie żeby gdzieś w szkole mnie uczyli takich rzeczy. Potem wszyscy się dziwią, że jest wypadek, człowiek umiera, a tłum gapiów tylko się patrzy i co najwyżej dzwoni po karetkę.
Jeśli ktoś się brzydzi robić sztuczne oddychanie metodą usta-usta to lepiej robić sam masaż serca niż nic nie robić; ale warto zaopatrzyć się w maseczki do sztucznego oddychania (można kupić w aptece za mniej niż 5 zł) i nosić przy sobie lub mieć w samochodzie.
Monika napisał/a:
Uwierzcie mi wykonywanie takiej resuscytacji na fantomie przez około 3 minuty kompletnie mnie wykończyło, a co dopiero na człowieku i jeszcze jak dookoła pełno gapiów - stres, a karetki nie widać ani nie słychać...
No właśnie, a bardzo często z oszczędności kasy na małych kąpieliskach zatrudnia się tylko jednego ratownika, lecz wtedy w przypadku jakiegoś utonięcia bardzo ciężko jest ratownikowi (który najpierw płynął po poszkodowanego, potem nurkował żeby go podnieść z dna i następnie holował go do brzegu) prowadzić prawidłową resuscytację.
Ja niestety ostatni raz resuscytację na fantomie wykonywałem w zeszłym wieku. :neutral: W realnej sytuacji na szczęście jeszcze nie musiałem, choć bywało różnie...
Monikk - 21 Styczeń 2007, 21:38
:
Ja ostatni raz uczyłam się takich rzeczy na PO w technikum czyli jakieś 10 lat temu. I raz miałam okazję podotykać takiego manekina na kursie na prawko, zrobiłam to żle (zresztą ten do końca nie działal ale liczyło się tylko podejście). Dlatego też nie wiem jak bym się zachowała na miejscu wypadku. Bałabym się że raczej uszkodzę bardziej i tak już poszkodowanego człowieka, a za nieudzielenie pomocy wiadomo co mogłoby mnie spotkać... I tu zaczyna się błędne koło...
Emicha - 22 Styczeń 2007, 08:23
:
Ja miałam zajęcia z PO w liceum czyli ok. 8-9 lat temu. Coś tam pamiętam, ale braki mam duże na pewno. Wiem o odchyleniu głowy i sprawdzeniu czy nic nie ma w ustach, ale pozycję boczną ustaloną -bo to jest ta bezpieczna musialabym sobie przypomnieć. Nie wiem jak wyglądałoby udzielanie pomocy przeze mnie. Czy w ogóle ruszyłabym na pomoć, pewnie próbowałabym coś zrobić. Ale to musiałoby się wydarzyć. Co do tłumu gapiów i kary za nieudzielenie pomocy: czy slyszeliście kiedyś że gapiów oskarżóno o nieudzielenie pomocy? Zgarnięto 30 osób do radiowozu i wytoczono im proces?
Monika - 22 Styczeń 2007, 08:35
:
Emicha napisał/a:
ale pozycję boczną ustaloną -bo to jest ta bezpieczna musialabym sobie przypomnieć
Właśnie teraz nazywa się to pozycja bezpieczna i wygląda trochę inaczej - łatwiejsza jest. Hmmm... myślę, że opisanie tej pozycji na niewiele by dało... Może kiedys przy okazji pokaże. Ostatnio na zajęciach facet nam mówił, że nawet na imprezie jak ktoś przesadzi z alkoholem to warto ułożyć w tej pozycji.
MonSta - 22 Styczeń 2007, 09:58
:
to tak?

http://www.autocentrum.pl/?FF=257&rid=12

tu chyba tradycyjna boczna ustalona

http://www.podkarpacie.straz.pl/poz_bezp.html
Stawiar - 22 Styczeń 2007, 10:24
:
Bałbym się pomagać. Zaraz bym coś na pewno gościowi złamał, albo udusił, albo inne coś. Strach.
Newman - 22 Styczeń 2007, 10:37
:
Stawiar... ty pakierze... na pewno byś kogoś połamał...
MonSta - 22 Styczeń 2007, 10:44
:
ja myślę że taka wiedza jest potrzebna każdemu. powinna być właściwie niezbędną wiedzą. Ale nie praktykowana zamiera stąd nasz strach przed udzielaniem pomocy. Jednak wiem z doświadczenia że jak jest się jedyną osobą która może udzielić pomocy, będąc świadkiem takiego zdarzenia po prostu się to robi i nie zastanawia nad tym czy pomóc mając przed sobą gasnącego człowieka. Człowiek wpada w coś w rodzaju wstrząsu i nie myśli tak jak my się tu zastanawiamy czy pomóc czy nie tylko pomaga, co innego jest jak jesteśmy jednym z gapiów. wtedy trzeba być przekonanym że się chce wyrwać z tłumu.Choć świadkiem takiego zdarzenia nigdy nie byłam zeby ktoś leżał na ulicy a cała reszta sie przyglądała i nikt nie reagował, najczęściej juz sie ktoś poszkodowanym zajmował, a ja nie czułam się na siłach żeby udzielić bardziej fachowej opieki.
Tomas - 22 Styczeń 2007, 14:09
:
Na studiach miałem i to dosyć rozbudowane zagadnienie. Wg mnie powinno to być w programie nauczania np. etyki. Doktor, który prowadził te zajęcia mówił, że udzielanie pierwszej pomocy mogło by zmniejszyć liczbę zejść o połowę podczas wypadków drogowych.
Stawiar - 22 Styczeń 2007, 14:10
:
Na pewno. Jakby każdy kierowca umiał choćby podstawy to już by było zupełnie inaczej. Wiele osób mogłoby doczekać się karetki. W końcu na miejscu wypadku zawsze pierwszy jest jakiś kierowca.
Monika - 22 Styczeń 2007, 14:22
:
MonSta napisał/a:
to tak?

http://www.autocentrum.pl/?FF=257&rid=12

tu chyba tradycyjna boczna ustalona

http://www.podkarpacie.straz.pl/poz_bezp.html
Teraz właśnie się zmieniło i ta pozycja jest troszeczkę inna:
Tutaj jest to pokazane na przykładzie dziecka: http://kobieta.gazeta.pl/...38,2487702.html w tym artykule po lewej stronie można kliknąć i zobaczyć więcej zdjęć.

Ja też uważam, że taką wiedzę powinien posiadać każdy, w zakładach pracy powinny być organizowane jakieś szkolenia (niby szkolenia wstępne lub okresowe z BHP obejmują tą tematykę), ale sami piszecie, że to kuleje. Adrenalina wzrasta gdy jest jakiś wypadek, w moim przypadku wydaje mi się, że ta adrenalina pobudzi mnie do działania... zaryzykowałabym nawet zrobić tracheotomię jeżeli wiedziałabym, że pomoc za szybko nie przybędzie (gdzieś w dżungli hehe ;-) ) i nie ma innego wyjścia... ale to tak mi się tylko wydaje, a jak byłoby naprawdę to nie wiem. Jedno jest pewne, posiadanie odpowiedniej wiedzy na pewno powoduje, że człowiek będzie odważniejszy w takiej sytuacji.
Stawiar - 22 Styczeń 2007, 14:35
:
Całe szczęscie, że jak się upijamy to często w pobliżu jest MONIKA. Przynajmniej uratuje jakby się robiło nieciekawie.
Monika - 22 Styczeń 2007, 14:56
:
gD>
Maćka - 22 Styczeń 2007, 15:42
:
Uczyłam sie kiedyś udzielania pierwszej pomocy na lekcji PO, ale to było dawno i wtedy podchodzilo sie do tego ze śmiechem. Teraz sama nie wiem czy potrafiłabym, myślę, że warto się tego nauczyć,bo nigdy nie wiadomo co nas spotka. Gdybym potrzebowala pomocy i instrukcji Monia zgłoszę sie do Ciebie.
Newman - 22 Styczeń 2007, 19:43
:
ja tez pamietam ze na PO sie uczyłem u Smolenia w elektroniku...
Stawiar - 23 Styczeń 2007, 10:30
:
ze smolenia to pamiętam strzelanie i maski przeciwgazowe
Monika - 23 Styczeń 2007, 13:32
:
Ja też w VIII LO miałam strzelanie - stojąc i leżąc... fajnie było.
Zet - 23 Styczeń 2007, 16:49
:
Tylko w VIII LO strzelaliście z broni palnej, a w Elektroniku było tylko strzelanie z broni pneumatycznej.
Kasia - 23 Styczeń 2007, 21:11
:
ja nie mialam zadnej pierwszej pomocy a nawet jak byla to nic nie pamietam. A na miejscu poszkodowaego to nie chcialabym zeby sie mna taka Kasia zajela :) no chyba ze nie byloby nikogo innego w poblizu.
Wydaje mi ze w razie zagrozenia ludzie sie mobilizuja i udzielaja pomocy jak umieja.
Maćka - 24 Styczeń 2007, 10:25
:
Tylko, że czasem z braku wiedzy można komuś zrobić krzywdę prawda?
Zet - 24 Styczeń 2007, 10:48
:
No to najwyżej zrobi się krzywdę; jak poszkodowany nie oddycha lub jak serce mu nie bije to i tak umrze, więc nie ma nic do stracenia. Ale za dużej krzywdy tez nie można zrobić - najwyżej można żebra połamać lub mostek, ale to normalne - nawet ratownikom to się zdarza.
Tomas - 24 Styczeń 2007, 11:18
:
Zet napisał/a:
Ale za dużej krzywdy tez nie można zrobić - najwyżej można żebra połamać lub mostek, ale to normalne - nawet ratownikom to się zdarza.

To prawda za dużej krzywdy w tej sytuacji się nie da zrobić. Najgorzej jak ktoś na kacu zapoda sztuczne oddychanie :) Ćwiczyliśmy na zajęciach na studiach i miałem przyjemność po kumplu podejść do manekina :shock:
Monika - 24 Styczeń 2007, 12:28
:
Trzeba tylko pamiętać, żeby kogoś z podejrzeniem złamania kręgosłupa nie układać w pozycji bezpiecznej.
flyszman - 26 Styczeń 2007, 11:34
:
brrrrrr...pozycja po złamaniu kręgosłupa powinna zostać bez zmian...wierzcie mi, że w moim wypadku wręcz błagałem by mnie nie przekręcano bo ogarniało mnie uczucie płynięcia...tak jak bym nic tam w plecach nie miał...brrrrr
Zet - 18 Maj 2010, 00:57
: Temat postu: Resuscytacja krążeniowo-oddechowa

Zet - 2 Czerwiec 2010, 19:52
: