Wiek: 42 Dołączyła: 12 Sie 2006 Posty: 1809 Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 14 Październik 2006, 15:58 Mary chora
Moi drodzy, moja tzn. nasza Marunia zachorowała. Już od niedzieli prawie nic nie je a jak zje to oddaje i jest chuda jak sznurek. Czekałam, aż do czwartku i w końcu wybrałam się do fretkowego lekarza, i tak jeżdżę teraz codziennie, na serię zaszczyków (przeciwzapalne, antybiotyk, jakieś sterydy i przeciwywmiotne). Dzisiaj miała zrobione zdjęcie, potem podali jej kontrast i znowu zdjęcie, no i jak na razie widać stan zapalny żołądka a jutro jak kontrast dojdzie do jelit to będzie wiadomo czy coś się dzieje w jelitach... Ta mała Jane chyba zrozumiała, że Mary chora, nawet jej nie zaczepia, podejdzie do niej i tylko ją poliże, ale nie zachęca jej do zabawy. Mary nie może nic teraz jeść ani pić, więc musiałam je oddzielić od siebie
No to na tyle, zdam relację jak jej się poprawi... nie wiem czy to Was interesuje, ale tak i tak napisze
Wiek: 45 Dołączył: 15 Sie 2006 Posty: 2726 Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 14 Październik 2006, 18:08
masakra... lipa tak jezdzic po lekarzach... no i jeszczse ta choroba...
pamietam jak kiedys Tao połknał haczyk od ryb bo sie bawił żyłką na wendce co stala w przedpokoju i tez trzeba bylo jechac na zabieg.... dostal narkoze i pozniej byl taki smieszny otęmpiały cały dzien - ogolnie zwala bo chory nie byl
Mam nadzieje ze Mary wydobrzeje... ciekawe czym sie zatruła..
Wiek: 42 Dołączyła: 12 Sie 2006 Posty: 1809 Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 15 Październik 2006, 15:20
Niestety nie jest dobrze. Dzisiaj z Mary jest najgorzej, już tak zamyka ciągle oczy jakby umierała . U weta nawet się nie wyrywała jak zawsze, jedynie jak naciska się na brzuch to wtedy jest trochę nerwowa - widocznie bardzo ją boli. Poza tym na RTG wyszło jakby coś w tym brzuchu miała, dzisiaj dziewczyny z tej kliniki zabiorą te zdjęcia i inne informacje o Mary i będzie narada z jakąś specjalistką od fretek i z tym Michalskim, który sterylizował Mary. Może się okazać, że będzie konieczny zabieg... już sama nie wiem co robić, ale jak patrzę na nią, jak cierpi i wtula się we mnie to jest mi strasznie smutno. Na razie czekam do jutra jakie wieści będą mieli weterynarze, no i czekam na Zeta, żeby jakiekolwiek decyzje razem z nim podjąć. :639: :669: :713: :714:
Wiek: 42 Dołączyła: 12 Sie 2006 Posty: 1809 Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 17 Październik 2006, 09:25
No więc, wczoraj Marunia przeszła całkiem poważną operację. Jej ukochana Paniusia czyli ja była przy tej operacji obecna, a mało tego uczestniczyła w tej operacji, polewając „flaczki” Mary solą fizjologiczną. Na chwilę obecną operację można uznać za udaną, z jelita usunięto kawałek gumy (była to najprawdopodobniej część gumy od korka do wanny, który ostatanio nam gdzieś zaginął). Zaszyto wszystko bardzo starannie no i Mary bez problemów wybudziła się z narkozy, leżała w inkubatorku, oczywiście cały czas byłam przy niej, potem zabrałam ją szybciutko do domku, no i teraz pomalutku odzyskuje siły. Mam nadzieje, że będzie wszystko dobrze, jeszcze dostaje antybiotyk a dzisiaj powinna już zacząć troszeczkę jeść. To na tyle...
Wiek: 45 Dołączył: 15 Sie 2006 Posty: 2726 Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 17 Październik 2006, 10:27
dobry korek nie jest zły.. ja chyba tez raz zjadłem taki od wina... korkowaty... ale nie na raz oczywiscie.. zreszta nie pamietam dokladnie...późno już było znaczy...
jednakże mnie nic nie było... ale gumowego nie probowalem jeszcze..
Wiek: 42 Dołączyła: 12 Sie 2006 Posty: 1809 Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 18 Październik 2006, 16:35
Z Mary nie jest za dobrze, coś słabo dochodzi do siebie i apetytu za bardzo nie ma. Dzisiaj znowu kolejna wizyta u weta może coś poradzi, mi się wydaje, że ona boi się jeść bo pamięta jak źle się czuła, kiedy miała ten korek w brzuchu i zjadła. No cóż, dbam o nią najbardziej jak mogę...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum